Rozdział 11 . „
Po mile spędzonym weekendzie , przyszedł czas
aby wyjechać .Chcociaż będzie mi brakowało tego pięknego krajobrazu .
Wyjechaliśmy w same południe .
-Ale piękna pogoda , szkoda mi wyjeżdżać .
powiedziałam .
-Nie martw się mi tak samo może jeszcze kiedyś
przyjedziemy .
-Mam nadzieję – odpowiedziałam .
Jechaliśmy
, Jechaliśmy kiedy przypomniało mi się ,że zapomniał odpisać Marcelowi
.Więc wyciągnęłam telefon .
*Tresć
wiadomości * .
Hej przepraszam ,że nie odpisałam ci wczoraj
ale nie miałam czasu .Co tam słychać .? .
-Z kim tak esemsujesz .? – spytał Michał .
-Z Agatą . –odpowiedziałam chociaż miałam wielkie wyrzuty sumienia ,żę go
okłamałam ale nie mogłam mu powiedzieć że pisze smsy z chłopakiem którego on
nie lubi żeby się nie denerwował .
-Aha ok . pozdrów ją ode mnie .
-Jasne nie sprawy .- odpowiedziałam .
Po kilku godzinach byliśmy pod moim domem .
Pożegnaliśmy się i Michał odjechał .
Weszłam do domu ,gdzie od razu powitała mnie
mama .
-Cześć
córeczko , jak było .? – zapytała .
-A świetnie . – odpowiedziałam trochę smutna .
-Coś się stało ,przecież widzę .
-Nie nic , nie chce o tym gadać . Ale za to
muszę ci coś powiedzieć .Tylko nie wiem jak zacząć .
-Po prostu powiedz .
-Lekarz ci coś mówił .?
-No tak .Ale nie martw się wiem ,że mam
białaczkę .
-O matko mamo , i co nie martwisz się . ? – w
oczach miałam łzy .
-Nie kochanie , postanowiłam się nie załamywać
i żyć dalej , zaczęłam szukać dawcy .
-Cieszę się
,żę mam taką dzielną mamę .-odpoiwedziałam przytulając się do niej .
-Już , dobrze będzie dobrze , razem damy sobie
radę .-odpowiedziała .
-To ja pójdę do pokoju ,a ty odpoczywaj .
-No dobrze dobrze ,będę na siebie uważać .
Weszłam szybko po schodach , Zobaczyłam na
biurku kwiaty .
-Mamo .? – zawołałam z góry .
-A tak właśnie był tutaj jakiś chłopak i kazał
przekaz ci kwiaty .
-Ok .- odpowiedziałam .
Położyłam się na łóżku , myśląc co dalej zrobić
.Nie chciałam krzywdzić Michała , ale go nie kocham więc ten związek nie miał
by najmniejszego sensu . Wieć po długim myśleniu zadzwoniłam do Michała ,
W:Hej spotkamy się na plaży . ?
M;Jasne nie ma sprawy . A co taka smutna
jesteś.? słyszę po twoim głosie.
W: Wszystko ci wytłumaczę jak się spotkamy .To
co za godzinę .?
M:Ok ,będę .Pa .
Rozłączyłam się . Ale nie wiedziałam jak mu to
powiedzieć ,na pewno się załamie .Ale nie mogę tak dalej . Zeszłam po schodach
.
-Mamo wychodzę .Muszę coś załatwić .
-Tylko nie zrób czegoś czego będziesz żałować .
Poszłam na przystanek autobusowy . Jechałam 30
minut. Powoli szłam nad plaże .
Gdzie czekałam na mnie Michał .
-Powiesz mi co się stało ,że tak nagle chciałaś się ze mną spotkać .?
-Nie wiem od czego zacząc …. .powiedziałam .
-Powiedz prosto z mostu zniosę najgorszą prawdę
.
-Michał ja cię nie kocham , i myśle ,że dalej
ten związek nie ma sensu.- poiwedziała ale serce mi tak biło mocno .Ale jego
słowa zdziwiły mnie jeszcze bardziej .
-Rozumiem ,przecież nie mogę cię zmusić ,żebyś
mnie kochała .Ale pamiętaj ,że ja cię kocham i będę czekał na ciebie .Ale nie
chcę żebyśmy się tak rozeszli .
-Ja też nie .Ale przyjaciółmi możemy być ale
niestety nic więcej .
Kolejny rozdział za 1-2 kom .
Śliczny nagłówek, blog bardzo ładny a rozdział ciekawy :) zapraszam do siebie ; luckymemory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjestem tu od nie dawna ale przeczytałam twoje rozdziały i bardzo mi sie spodobało będę tu częściej zaglądać
OdpowiedzUsuńa ogólnie to super<3
Cudo, cudo, cudo. Po prostu nie mam słów. Czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuń